Nie sposób uniknąć spotkania z owadami żądlącymi. Kiedy zaczynają pojawiać się pierwsze oznaki wiosny, budzą się one do życia i zaczynają intensywnie pracować. Szczególnie pożyteczne są pszczoły oraz trzmiele. Osy i szerszenie to typowe szkodniki w świecie owadów, które m.in. napadają na gniazda pszczół miodnych.
Leci sobie pszczoła, rozgląda się i myśli: “kwiaty! wszędzie kwiaty! mnóstwo kwiatów!” Leci sobie mucha, rozgląda się myśli: “gówna! wszędzie gówna! mnóstwa gówna!” Pszczoła wie, co należy z kwiatami robić. Wie, że trzeba przenieść, zanieść, by rosło nowe: dla niej i dla innych. Nowe kwiaty, różne kwiaty. I miód z nich, tak ceniony, zdrowy i pyszny. A jaka satysfakcja z tego! Mucha wie, że w świecie gówna musi znaleźć coś dla siebie. Czekać, aż ktoś się zesra, by móc z tego żreć. Lata po świecie za co lepszym gównem, byle się najeść i dalej narzekać na gówniane życie w świecie pełnym otaczającego ją gówna. Wśród znajomych mamy wiele pszczół i wiele much. O tym, kto kim jest, nie decyduje jednak status materialny czy społeczny. Mucha lub pszczoła, to mentalność. Są muchy bogatsze od pszczół; są muchy mające tyle, ile nie mieści się nawet w marzeniach niejednej pszczoły. Ale i tak widzą gówna nie doceniając bogactwa ogrodu, w którym żyją. I chodzą, i latają te muchy wypatrując kolejnych gówien, by żreć z nich i myśleć, jaki ten ich świat zasrany. A pszczoły robią swoje. A nawet, gdy nie robią, to przynajmniej cieszą się kwiatami. Ale zwykle robią: wypatrują te kwiaty i robią z nich pożytek taki, jaki są w stanie zrobić. Tym samym przysługują się wszystkim, w tym także muchom, bo koniec końców dzięki pracy pszczół ma kto tym muchom srać. I nawet mając mniej od much są od nich szczęśliwsze. Bo szczęśliwymi potrafią być. *Motyw muchy i pszczoły nie jest moim pomysłem. Gdzieś zasłyszałem ten przykład i bardzo mi się spodobał. Tak bardzo, że zapadł głęboko w pamięć i w końcu postanowiłem go nieco rozwinąć tu, na tym blogu. Podsumowywując: nie ma idealnej pszczoły. Zarówno Buckfast, jak i Krainka, to bardzo ciekawe rasy pszczoły miodnej, które mają swoje wady i zalety. Oczywiście Buckfast Poland oferuje tylko pszczoły Buckfast. Jesteśmy w 100% zaangażowani w hodowlę tej pszczoły i widzimy w niej przyszłość nowoczesnego pszczelarstwa.Podsumowując 20 lat produkcji firmy Velux w Polsce, przeprowadziliśmy wywiad z dyrektorem fabryki. Pytaliśmy o historię firmy, ale również o jej tym roku Velux świętuje 20-lecie produkcji w Polsce. Gdzie powstały pierwsze fabryki i jaki był wkład Gniezna w początkowy rozwój firmy? Firmy Velux została założona 77 lat temu, a pierwsza fabryka rozpoczęła działalność w Skandynawii w miejscowości Østrbrik na Jutlandii. Jest to firma o charakterze rodzinnym. Jej założyciel Villum Kann Rasmussen był innowatorem, który wymyślił wiele funkcjonalnych produktów, ale okno dachowe stało się jego najsłynniejszym wynalazkiem. Natomiast fabryka w Gnieźnie rozpoczęła działalność 20 lat temu. Założyciel w pewnym momencie zrozumiał, że aby dalej się rozwijać i być firmą o zasięgu globalnym musi ulokować produkcję poza Danią. Jedną z osób odpowiedzialnych, za wprowadzenie tej wizji w życie był Niels Brandt. I to właśnie od jego inicjałów pochodzi nazwa naszej spółki produkcyjnej wchodzącej w skład Grupy Velux w Polsce, czyli NB Polska. W 1998 roku produkcja została zlokalizowana właśnie tutaj w Gnieźnie. Początkowo skoncentrowano się na okuciach, a po kilku latach rozpoczęto produkcję okien dachowych. I od tamtego czasu ranga fabryk gnieźnieńskich urosła do tego stopnia, że w tej chwili fabryki gnieźnieńskie są drugim co do wielkości miejscem gdzie Velux produkuje okna dachowe. Co piąte okno, które VELUX sprzedaje na świecie pochodzi z fabryki w Gnieźnie. Jesteśmy zatem bardzo ważnym punktem produkcji i rozwoju produktów na mapie lokalizacji Velux. Teraz w Grupie mamy też inne zakłady w Polsce, w Namysłowie produkujemy okna dachowe drewniano-poliuertanowe, zaś w Wędkowych k. Tczewa – okna pionowe na eksport. Firma Velux w Gnieźnie to fabryki przy ul. Słonecznej i Kolejowej. Wszystko zaczęło się jednak w pierwszej lokalizacji. Dlaczego zdecydowano się na dwie osobne lokalizacje? Czy przeszkodą były ograniczenia w postaci dostępnych terenów? Z terenami w Gnieźnie nigdy problemu nie było. Pod tym względem ta lokalizacja jest naprawdę doskonała. Jest tu też kilka innych firm i nie koliduje to z funkcjonowaniem miasta. Dostęp do fabryk jest też bardzo dobry. Skąd się zatem wzięła ta ewolucja? Jak ktoś wynosi produkcję poza granice swojego kraju to próbuje najpierw rozkręcać małą część biznesu. I taką, stosunkowo małą częścią na tamten czas, były właśnie okucia. Nie był to flagowy produkt tylko komponent. Po paru latach okazało się, że biznes rozwija się bardzo dobrze. Pokazaliśmy się z jak najlepszej strony. Naszym atutem było bardzo dobre podejście do jakości, dobrze wykształcony i złożony z fachowców personel. Centrala Velux przekonała się, że jesteśmy właściwym miejscem do prowadzenia biznesu i zdecydował się w 2000 roku na zlokalizowanie w Gnieźnie produkcji okien dachowych. Wtedy zakupiono działkę przy ulicy Kolejowej zakładając, że fabryka okuć w pewnym momencie zacznie dostarczać swoje produkty nie tylko na lokalne potrzeby, lecz także do innych fabryk. I faktycznie tak się stało – teraz okucia z Gniezna dostarczane są do 16 fabryk Velux na świecie. Rozwój naszej firmy był bardzo dynamiczny. Obecnie w samej fabryce okuć pracuje 350 osób. Natomiast w fabryce okien zaczęliśmy od dwóch hal, a teraz mamy ich 12 i niemalże 700 osób na pokładzie. Trzeba również podkreślić iż Gniezno, Wielkopolska to bardzo dobre tereny do inwestycji. Przede wszystkim to bardzo dobry dostęp do transportu kołowego, a my z tego transportu korzystamy. Dzięki temu jesteśmy w stanie łatwo dostarczyć nasze wyroby autostradą do Europy Zachodniej, gdzie trafia ogromna część naszych produktów. Drogą kołową możemy dostarczać je również do Skandynawii. Więc lokalizacja 20 km od autostrady i możliwość transportu jest tu kluczowym atutem. Drugi ważny element to dostępność do transportu lotniczego. To 1 godzina drogi do lotniska. Jako firma należąca do międzynarodowej grupy mamy w Gnieźnie często gości z zagranicy. Liczy się również dostęp do wykwalifikowanej kadry. Poznań jest bardzo silnym ośrodkiem akademickim różnych specjalności. Politechnika to nasz pierwszy partner, ale też współpracujemy z Akademią Ekonomiczną. Bardzo ważne jest dla nas samo Gniezno, które zapewnia dostęp do pracowników liniowych i wykwalifikowanych. Firma Velux wspiera również lokalne działania. Jest głównym sponsorem Biegu Europejskiego. Dzięki grantowi Fundacji Pracowniczej VKR sfinansowano również projekt "Lighthouse", dzięki któremu zrewitalizowano fragment przestrzeni przy gnieźnieńskiej "Wenecji". Czy to oznacza, że współpraca z samorządami układa się dobrze? Współpraca z samorządem układa się bardzo dobrze i jest oparta na pełnym zrozumieniu naszego biznesu. Prezydent i jego zastępcy wspierają nas w rozwiązywaniu bieżących wyzwań. Wiadomo, że nie możemy pozwolić sobie np. na wyłączenie energii do fabryki czy zamknięcie dróg dojazdowych. Polskie prawo jednak na to pozwala i nie bierze pod uwagę potrzeb pracodawców. Na szczęście władze Gniezna okazują w tym zakresie pełne zrozumienia i jestem im za to bardzo wdzięczny. My też chcemy coś zrobić dla Gniezna, aby miasto kwitło i pracownicy mogli korzystać z różnych dogodności. Angażujemy się w kilka wspólnych z miastem imprez np. sponsorujemy Bieg Europejski, czy też inscenizację historyczną Koronacja Królewska. Myślimy też o innych aktywnościach. Natomiast oddzielnym wsparciem jest pomoc jakiej udzielają nasze fundacje. Jedną z nich jest Fundacja Pracownicza, która pomaga naszym pracownikom i ich rodzinom w trudnych sytuacjach życiowych, jak również wspiera ich edukację. Pomaga też instytucjom, które są zlokalizowane nie dalej niż 25 km od miejsca gdzie prowadzimy biznes. Pomagamy różnym instytucjom – strażom pożarnym, szkołom, przedszkolom, ośrodkom szkolno-wychowawczym, klubom i pomoc ta przybiera różną formę. Mamy również projekty polegające na udzielaniu grantów, jak choćby wspomniany projekt Lighthouse, gdzie staramy się wyłonić projekt, który nam się najbardziej podoba. W tym celu angażujemy pracowników, aby głosowali na najciekawsze inicjatywy. Jeszcze inną formą wsparcia jest działalność Fundacji Velux, która obecnie realizuje misję wsparcia przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu dzieci i młodzieży, a także podnoszeniu jakości kształcenia zawodowego w Polsce. Są to bardzo znaczące sumy, wartość przyznanych grantów w Polsce to ponad 107 mln zł. Organizacje same, występują do Fundacji o dofinansowanie. Czy rozwój infrastruktury komunikacyjnej przy fabrykach, który jest w trakcie realizacji ułatwi funkcjonowanie fabryk? Przez lata funkcjonowała bowiem tylko jedna główna droga dojazdowa do Velux, co było także uciążliwe dla pracowników. Na pewno poprawa infrastruktury bardzo nam pomaga i z pewnością powinniśmy dążyć do tego, aby była możliwość różnych dojazdów do naszych lokalizacji. Ważne jest, aby zapewnić szybki tranzyt dla samochodów ciężarowych i ciężkich aut, które odbierają od nas towary. Takie samochody pojawiają się w fabrykach praktycznie co kilkanaście minut. Nasi pracownicy ze spokojem dojeżdżają teraz przynajmniej dwoma drogami. Są też plany rekonstrukcji ostatniego z mostów, o czym ostatnio wspominał Prezydent Gniezna. Zatem przepustowość dróg rośnie, a to pozwala pracownikom dotrzeć na czas do pracy i rozjechać się spokojnie do domu. Jak Pana zdaniem będą wyglądały gnieźnieńskie fabryki Velux za 20 lat? Patrząc, w którą stronę idzie świat, moim zdaniem firma Velux będzie starała się zapewnić klientom większą różnorodność swoich produktów. Widać dzisiaj, że dąży do tego, aby produkty użytkowe były spersonalizowane, aby każdy mógł wybrać np. swój ulubiony kolor okna. Kolejna tendencja, którą widać w fabrykach to skrócenie czasu produkcji, aby przyspieszyć dostępność różnych produktów. Więc Gniezno też będzie musiało się do tego przygotować, np. inwestując w nowy park technologiczny. Ponadto mamy duże plany rozwojowe, jeśli chodzi o zróżnicowanie oferty. Gniezno będzie na pewno wspierało ten rozwój i będzie produkowało coraz więcej. Tym bardziej, że mamy dużo terenu i możemy się dalej rozbudowywać. Myślę, że Velux będzie większy, szybszy i bardziej elastyczny, z dużym pożytkiem dla całej firmy i również dla Gniezna, a także konsumentów. Chciałbym również podkreślić, iż jest wiele osób, które pracują z nami po 20 lat. Oni widzą ten rozwój, mają porównanie i wypowiadają się pozytywnie o zaistniałych przez te lata zmianach. Są również dumni z tego, że tu pracują. Jestem pewny, że za kolejne 20 lat nowe pokolenia pracowników będą się tak samo dobrze o naszej firmie wypowiadać.leśny, włochaty kuzyn krowy ★★★ GONZO: dziwak z "Muppetów" ★★★ MAMUT: włochaty słoń kopalny ★★★ PIGGY: świnka z "Muppetów" ★★★ KERMIT: żaba z "Muppetów" ★★★ ROJNIK włochaty, roślina niskopączkowa ★★★★★ ORZEŁEK włochaty, orzeł ★★★★★ TRZMIEL: większy i bardziej włochaty od Data publikacji: 2019-07-26, 06:15Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Przybywa pszczół w miastach. Produkują bardziej oryginalny i czystszy miód niż na terenach rolniczychKategoria: BIZNESOd kilku lat pszczelarstwo staje się modnym hobby, a ule coraz częściej pojawiają się w miastach. W Paryżu, Londynie czy Berlinie stoi po 4–5 tys. uli. Szacuje się, że Warszawa ma ich na razie kilkaset, ale z każdym rokiem ich liczba rośnie. Na ich postawienie decyduje się coraz więcej firm, DHL Parcel Polska. Przy warszawskiej siedzibie stanęło 5 uli z 250 tys. pszczół. Eksperci wskazują, że pszczoły w miastach są zdrowsze, produkują więcej miodu i co więcej jest on mniej zanieczyszczony niż na terenach rolniczych. Poza tym tylko w miastach możliwa jest produkcja miodu winobluszczowego czy kilku lat pszczelarstwo staje się modnym hobby, a ule coraz częściej pojawiają się w miastach. W Paryżu, Londynie czy Berlinie stoi po 4–5 tys. uli. Szacuje się, że Warszawa ma ich na razie kilkaset, ale z każdym rokiem ich liczba rośnie. Na ich postawienie decyduje się coraz więcej firm, DHL Parcel Polska. Przy warszawskiej siedzibie stanęło 5 uli z 250 tys. pszczół. Eksperci wskazują, że pszczoły w miastach są zdrowsze, produkują więcej miodu i co więcej jest on mniej zanieczyszczony niż na terenach rolniczych. Poza tym tylko w miastach możliwa jest produkcja miodu winobluszczowego czy kasztanowcowego.– Pszczelarstwo miejskie powstało jako odpowiedź na fakt, że środowisko na wsiach jest dziś bardziej zanieczyszczone chemią i opryskami niż jeszcze 100 lat temu. Okazało się, że pszczoły radzą sobie w mieście całkiem nieźle i ten trend rozwija się od lat 80. Zaobserwowano, że miejskie pszczoły przynoszą nawet więcej miodu, są zdrowsze i nie chorują, bo przede wszystkim nie są podtruwane opryskami – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Kamil Baj, pszczelarz, założyciel się, że w samej Warszawie na dachach budynków znajduje się kilkaset uli. Badania przeprowadzone wspólnie z Wydziałem Chemii Uniwersytetu Warszawskiego pokazały, że miejskie pszczoły mają na sobie o wiele mniej pestycydów i zanieczyszczeń i są potencjalnie zdrowsze niż te żyjące na wsi.– Pszczoły w miastach to wartość edukacyjna. Ludzie dowiadują się, że pszczół wcale nie trzeba się panicznie bać i że mogą żyć bardzo blisko człowieka. Dzięki temu w miastach, które do tej pory były niedopszczelone, rośliny mogą się teraz skutecznie zapylić i wysiać nasiona, a nawet wydać lepsze plony. Dlatego działkowcy powinni być zadowoleni, że od kilku lat w mieście pojawia się coraz więcej pszczół. Poza tym, miejskie pszczoły produkują niesamowity miód, np. winobluszczowy, kasztanowcowy czy głogowy. Takie gatunki miodu można pozyskać tylko w miastach, gdzie rośnie duża liczba tych roślin nektarujących – mówi Kamil powszechnym obawom nie ma też żadnych obaw o czystość produkowanego przez żyjące w miastach pszczoły miodu. Hodowcy podkreślają, że może on być nawet zdrowszy, ponieważ największym wrogiem pszczół są środki ochrony roślin, dość powszechnie stosowane na wsiach.– We wszystkich badaniach, które robiliśmy my i inni pszczelarze, zawsze miód miejski wychodził niesamowicie czysty i nie było tam zanieczyszczeń powstających ze smogu, czyli pyłów, węglowodorów, metali ciężkich. Dlaczego ich nie ma? Latem poziom smogu jest dosyć niski, zapylenie z transportu też ma dość niskie natężenie, a pszczoły – ponieważ żyją krótko, 5–6 tygodni – nie akumulują tych zanieczyszczeń. Kwiat nektaruje na tyle krótko, 1–2 tygodnie, że też nie akumuluje tych zanieczyszczeń – wyjaśnia Kamil podkreśla, pszczołom w mieście nie przeszkadza ani hałas, ani wysokość, bo pasieki często zlokalizowane głównie na dachach kilkunastopiętrowych biurowców. Pszczelarstwo miejskie jest jednak trudniejsze – wymaga od hodowcy większej wiedzy i większej staranności.– Od lat 80. miasta takie jak Paryż, Londyn czy Berlin miały wielu pszczelarzy i tam obecnie jest po 4–5 tys. uli. Z kolei w Warszawie Pszczelarium zaczęło stawiać pierwsze ule w 2014 roku. Od tego czasu mamy ich już około 120 w różnych pasiekach oraz około 80 w innych miastach. Jedna z pasiek jest zlokalizowana w siedzibie DHL Parcel – mówi Kamil Baj.– Na razie postawiliśmy 5 uli. Łącznie jest w nich około 250 tys. pszczół. Na lokalizację wybraliśmy nasze biuro w Warszawie, ponieważ jesteśmy usytuowani na obrzeżach miasta, w okolicy jest dużo zieleni – mówi Magdalena Bugajło, dyrektor ds. komunikacji i PR w DHL Parcel Polska. –Zdecydowaliśmy się na pszczoły, ponieważ wspierają ekosystem i mają dobroczynny wpływ na środowisko naturalne, a jako firma zajmująca się głównie transportem czujemy, że jest to w obrębie naszej odpowiedzialności. Dodatkowo jest to inicjatywa, która integruje pracowników. Mamy w planach warsztaty, które pokażą, w jaki sposób funkcjonują pszczoły i pasieki nie tylko chronią pszczoły, lecz także ograniczają zanieczyszczenie powietrza i pomagają okolicznej zieleni. Jak podkreśla Magdalena Bugajło, dobroczynny wpływ pszczół jest ważny również z perspektywy strategii „Misja 2050: Zero Emisji!”, która przewiduje, że do 2050 roku DHL ograniczy emisję dwutlenku węgla w swoich procesach logistycznych do zera. Firma nie wyklucza, że w przyszłości rozszerzy swoją pszczelarską działalność na inne danych z Inspekcji Weterynaryjnej w 2018 roku w Polsce było około 1,63 mln rodzin pszczelich. Ich liczba zwiększyła się o ok. 5,2 proc. względem poprzedniego roku. Najwięcej, bo ok. 12 proc. ogółu rodzin pszczelich, znajduje się na terenie województwa lubelskiego. Według danych KOWR blisko 1,35 mln pni pszczelich jest w posiadaniu pszczelarzy należących do organizacji pszczelarskich. W sumie należy do nich obecnie 47,25 tys. producentów (raport „Sektor pszczelarski w Polsce w 2018 roku” Instytutu Ogrodnictwa).źródło: Biuro PrasoweZałączniki:Hashtagi: #BIZNES pszczoły, pszczelarze, spożycie miodu w Polsce, pszczoły w miastach, ochrona środowiska, DHL Polska Xf8q0.